Siemanko. Poniżej znajdziecie pierwszy wpis przygotowany na tego bloga przez mojego dobrego kolegę – Izbę. Polecam najpierw włączyć muzykę z dailymotion, a wtedy zacząć czytać. :)
Piotr Wiśniewski.
Kolejny zarażony miłością do VW
Korzystając z okazji, jaką otrzymałem od autora tego blogu, Pana Piotra (i oczywiście tu podziękowania), chciałbym napisać swój pierwszy można to nazwać artykuł. Może najpierw coś o sobie. Zaczynając, nazywam się Marcin, mam lat 15-naście i od małego brzdąca kocham wszystko co ma koła, kierownicę oraz silnik spalinowy. Niestety z racji mojego wieku nie posiadam prawa jazdy a co za tym idzie moje „wrażenia” z prowadzenia ograniczają się do jazdy po osiedlu i chowania dwóch Volkswagenów do garaży, no i czasami przejażdżki jednym z nich u wujka na wsi. Mimo tak skromnego wręcz nikłego doświadczenia pokochałem tę markę całym sercem i zacząłem się powoli w nią zagłębiać. I wtedy oto z nieba nadszedł wymieniony wyżej Piotr, który poszerzył moje horyzonty na markę VW z lat ’80. Przejażdżka Passatem b2 dała mi tyle emocji co mniej więcej wystrzelenie na księżyc. Można powiedzieć, że coś co dla kogoś wydawałoby się normalne dla mnie było cudowne. Ten piękny zapach wnętrza oraz jeszcze piękniejszy dźwięk silnika 1.6 D. Gdy wydawałoby się mi, że nic z tej marki mnie już nie zaskoczy, ku mojemu zdziwieniu ujrzałem dość typowy na naszych drogach samochód, jakim jest busik T3. Niby nic niezwykłego, lecz do czasu aż zostałem „porwany” na przysłowiową rundkę. Oczywiście nie obeszło się bez skromnych ale cieszących oko driftów, które busik znosił dzielnie. Również jak w przypadku b2 wrażenia były ogromne. Dlatego też bardzo zasmuciła mnie wieść o końcu ogóraska i mam wielką nadzieję, że kiedyś jeszcze zobaczę Piotra w tym jakże pięknym „pudełku na kółkach” gdyż zawsze będzie mi się z tym kojarzył. Na chwilę obecną moim marzeniem jest podróż na drugi koniec naszego pięknego, dziurawego kraju słuchając Def Leppard – Photograph i wczuwać się w klimat „route 66” jakimś pięknym pojazdem również z gamy VW (i mam tu na myśli jakieś „piotrowe” wozidełko z nim samym za kółkiem). Być może jeszcze kiedyś tu zagoszczę, wszystko zależy od redaktora naczelnego :D.
Marcin Izdepski.
Marcin i jego cudny Passat B5 FL.
Korzystając z okazji, jaką otrzymałem od autora tego blogu, Pana Piotra (i oczywiścietu podziękowania), chciałbym napisać swój pierwszy można to nazwać artykuł. Możenajpierw coś o sobie. Zaczynając, nazywam się Marcin, mam lat 15-naście i od małegobrzdąca kocham wszystko co ma koła, kierownicę oraz silnik spalinowy. Niestety z
racji mojego wieku nie posiadam prawa jazdy a co za tym idzie moje „wrażenia” z
prowadzenia ograniczają się do jazdy po osiedlu i chowania dwóch Volkswagenów do
garaży, no i czasami przejażdżki jednym z nich u wujka na wsi. Mimo tak skromnego
wręcz nikłego doświadczenia pokochałem tę markę całym sercem i zacząłem się powoli w
nią zagłębiać. I wtedy oto z nieba nadszedł wymieniony wyżej Piotr, który poszerzył
moje horyzonty na markę VW z lat ’80. Przejażdżka Passatem b2 dała mi tyle emocji co
mniej więcej wystrzelenie na księżyc. Można powiedzieć, że coś co dla kogoś
wydawałoby się normalne dla mnie było cudowne. Ten piękny zapach wnętrza oraz jeszcze
piękniejszy dźwięk silnika 1.6 D. Gdy wydawałoby się mi, że nic z tej marki mnie już
nie zaskoczy, ku mojemu zdziwieniu ujrzałem dość typowy na naszych drogach samochód,
jakim jest busik T3. Niby nic niezwykłego, lecz do czasu aż zostałem „porwany” na
przysłowiową rundkę. Oczywiście nie obeszło się bez skromnych ale cieszących oko
driftów, które busik znosił dzielnie. Również jak w przypadku b2 wrażenia były
ogromne. Dlatego też bardzo zasmuciła mnie wieść o końcu ogóraska i mam wielką
nadzieję, że kiedyś jeszcze zobaczę Piotra w tym jakże pięknym „pudełku na kółkach”
gdyż zawsze będzie mi się z tym kojarzył. Na chwilę obecną moim marzeniem jest podróż
na drugi koniec naszego pięknego, dziurawego kraju słuchając Def Leppard – Photograph
i wczuwać się w klimat „route 66” jakimś pięknym pojazdem również z gamy VW (i mam tu
na myśli jakieś „piotrowe” wozidełko z nim samym za kółkiem). Być może jeszcze kiedyś
tu zagoszczę, wszystko zależy od redaktora naczelnego :D.